Marta, Tomek i ich malutka Ida to bohaterowie niniejszego reportażu. Był to mój pierwszy reportaż ze chrztu świętego fotografowany na zlecenie, więc naturalnie pojawił się stresik. Zdrugiej strony widzę same plusy tej sytuacji, ponieważ zmusiłem się by wszystko odpowiednio wcześniej przygotować i przemyśleć, a w dniu chrztu być w 100% skoncentrowanym i czułym na to co się dzieje. Przy okazji reportażu postanowiliśmy zrobić mini sesję rodzinną w domu. Kilka fotografii w dokumentalnym stylu oraz kilka emocjonalnych. Taką kombinację lubię najbardziej. Zwykle po latach to te dokumentalne ujęcia mają największe znaczenie i nad nimi spędzamy dużo czasu wpatrując się, jak kiedyś ktoś wyglądał, czy jaka była moda. Ale przecież bez tych emocjonalnych i pełnych ciepła fotografii czegoś by brakowało. Nie szufladkuje się zatem do jednego stylu. Jestem bardzo wdzięczny Marcie i Tomkowi za zaufanie i wpuszczenie mnie do swojego „domu”
Chrzest Idy dał mi także pare osobistych doświadczeń. Po pierwsze miałem okazję odwiedzić drugą stronę warszawskiej Wisły, co nie zdarza się częśto. Byłem tam raptem kilka razy, jakoś zwykle nie ma powodu by tam postawić stopę. Ta wizyta była pełna wspomnień, bo klimat prawej strony Warszawy przeniósł mnie do czasów dzieciństwa i przypomniał jak to wszystko kiedyś wyglądało. Zupełnie jakbym wsiadł do Wehikułu Czasu. Druga sprawa, która zrobiła na mnie wrażenie to fakt, że sam chrzest był na ponad piętnaścioro dzieci, a może nawet więcej. Jednym słowem 500+ chyba działa 😉
„Capone” – Foxtrot music. Źródło: YouTube.